poniedziałek, 2 lutego 2015

Mój wróg moim kochankiem, cz.1: Pierwsza konfrontacja

  Nie mogę w to uwierzyć!! Co to ma znaczyć??! To jakieś bluźnierstwa muszą być!! Ten debil Connie musi zawsze coś głupiego wyłapać i plotkuje na prawo i lewo!! Głupek... Ale zaraz. Chyba lepiej jak się wybiorę do problemu tych plotek... Wtedy mu pokażę co to znaczy być największym dupkiem w oddziale zwiadowców!!

-  Jean!! Jean, ty końska mordo!! Nie wybaczę ci tego, jeżeli coś jej zrobiłeś!!!
-  Haa...? O co ci znowu chodzi, głąbie??
-  Już nie udawaj niewiniątka, koniu!! Wszystko już wiem!!
-  A niby co znowu, knypku?! Nawet się odlać nie mogę w spokoju, bo zaraz masz do mnie jakieś wyimaginowane pretensje!! Zresztą jak zwykle!!
-  Krążą wieści, że przespałeś się z Mikasą...!!! Koniu, jak ona powie, że stała się jej krzywda to już jesteś martwy....!
-  Że ja?! Niby z nią?! Jaja sobie ze mnie robisz?!! Owszem jest ładna, ale nie w moim typie! W dodatku to ja byłbym w tym układzie ofiarą, a nie ona!! Chyba jesteś ślepy do kwadratu, głąbie!! Zobacz jakie ona ma mięśnie!! Więcej niż my razem wzięci!! Jakbym się chciał do niej dobierać, to tak jakbym chciał popełnić samobójstwo w wysoce okrutnym stylu!! Więc mi nie pieprz takich głupot, Jaeger!!
-  Wszyscy w oddziale o tym trąbią od rana, końska mordo!! Myślisz, że tak od niechcenia by takie informacje się pojawiły?!
-  I ty uważasz się za pogromcę tytanów, jak nawet nie potrafisz oddzielić faktów od plotek?! Żałosny gnojek...!!
-  Gdzie jest teraz Mikasa?! Odpowiadaj!
-  No, jak to gdzie? Przecież ma teraz specjalną sesję treningową z kapitanem Levi'em, cioto!!! Nawet nie potrafisz jej upilnować!! Żal mi ciebie!!
-  Zaraz zobaczymy czy ci będzie mnie żal, koniu!!!!
-  To dawaj, nie boję się ciebie, kurduplu!!!!

.....

  No i można tak powiedzieć, że nasza walka zakończyła się remisem. Albo raczej nierozstrzygnięciem... Dowódca Smith wkurzył się na nas, że za głośno rozwiązujemy swoje spory i zbyt kiepsko używamy technik obezwładniania... Odchodząc na chwilę od tego- okazało się, że Mikasa nie była molestowana przez niego, a plotki wzięły się stąd jak wracała z poprzedniego treningu i była wyjątkowo zasapana. Na jej nieszczęście znalazła się w zasięgu konia i ktoś widział jak oboje wychodzili z magazynku. Zaczęły się ploty, a ja głupi jak zwykle dałem temu wiarę...

-  Dlaczego byłeś w tym cholernym magazynku, Jean?
-  Ile razy mam ci powtarzać, że zostałem oddelegowany do odstawienia sprzętu po treningu oddziału?? Mikasa ćwiczyła dłużej, więc musiała później sama wszystko odstawić. Fakt, była mocno zmęczona, trochę jej pomogłem. Nie spodziewałbym się, że to zamieni się w takie gówno...!
-  Wybacz mi.... N-nie chciałem żeby to tak wyszło...
-  Ta... Teraz mamy wypolerować i sprawdzić całą broń w tym cholernym magazynie... W dodatku przez tydzień mamy być sparring partnerami na ćwiczeniach z samoobrony... Już mi się nie chce...! A wszystko to dzięki tobie...!
-  Już przeprosiłem...! Ile razy mam ci to mówić?!
-  Dotąd aż nie poczuję, że jest mi z tym wszystko jedno.
-  Ty draniu...!
-  Mogę być draniem, ale widocznie muszę być całkiem niezły skoro oskarża się mnie o romansowanie z Mikasą, tsh...
-  Aaaghh!! Dostaniesz zaraz w łeb, końska mordo!!
-  Proszę cię bardzo!! I tak chciałem tamto zwarcie dokończyć i pokazać ci kto jest lepszy!!

  Ten mały gnojek za dużo się wydziera!! Osz ty!! Na ścianę mnie rzucasz?! Nie myśl sobie, że jestem taki słabowity, głąbie! Ha!! i kto teraz jest w sytuacji bez wyjścia?? Zaraz będziesz żreć te drzazgi wystające ze ściany!! Co....?? Czemu się tak na mnie patrzysz...? Jakoś tak dziwnie... Jakby cała złość z ciebie wykipiała, a ty stoisz jakbyś nie mógł w uwierzyć w to co widzisz...

-  Eren... co się stało...? Nie chcesz już się bić?
-  Twoje oczy...
-  Hę? Co ty znowu pleciesz od rzeczy? Co nimi niby nie tak?
-  Twoje oczy... są piękne...
-  Że co?!! Eren, zaraz cię walnę za takie gejowskie teksty!
-  Aa...
-  Eren,  ogarnij się... ile mam tak jeszcze tobą potrząsać, żebyś znowu zachowywał się normalnie... jak na ciebie oczywiście... głąbie... kurde i co zrobiłeś?! teraz rumienię się jak jakaś panienka... nie mów więcej takich głupot...
-  Ale to prawda... widzę to w nich... twój upór, pewność siebie, zdecydowanie... piękne...

  Oj, co się dzieje? Nagle jest mi tak ciężko być na niego wkurzonym... Nie potrafię... Cholera! Parę miłych słówek i już tracę wolę walki! Aah...!! Eren, co ty wyrabiasz?! Dlaczego opierasz głowę o moje ramię?!!

-  Źle się czujesz? Hej, Eren... Eren!
-  Nie wrzeszcz tak, koniu...
-  Dlaczego jest ci źle? Hej... Nikt nie opiera się o ramię bez powodu, wiesz?
-  Cicho już bądź... za dużo gadasz... ja mam powód...
-  Niby jaki?
-  Nie wiem jak to wytłumaczyć...
-  Zrób to w kilku słowach. Wiesz, że wolę szczerość od owijania w bawełnę.
-  Serce mi bije szybciej...
-  Serio? Na pewno dobrze się czujesz? Jak chcesz to możemy pójść do oddziałowego lekarza, albo do Hange.
-  Myślę, ze lekarz tu nie pomoże...
-  Jak to? Nie gadaj głupot, Eren...! Niby jak miałby nie...
-  Serce mi bije szybciej z twojego powodu, Jean...
-  ... pomóc ci lekarz? Hę.........? Co...? Krzywdę ci zrobiłem? A może się mnie boisz, knypku i tak ci bije, co?
-  Nie... To nie jest spowodowane strachem... Owszem, boli mnie, strasznie... jakby miało zaraz wyskoczyć...
-  Eren, nie żartuj sobie ze mnie w tak perfidny sposób...
-  Jean... Coś sobie uświadomiłem w trakcie naszej sprzeczki...
-  Ładna mi sprzeczka, jak się prawie pozabijaliśmy... Dobra, już cicho jestem... Mów. Co sobie uświadomiłeś?
-  Że moje serce boli, szybciej bije... Od pewnego czasu jak na ciebie patrzę to czuję pewną tęsknotę... za tobą... dziwnie się z tym czuję, Jean... Nie wiem dlaczego, czuję się jakbym się bał ciebie stracić...
-  Miło z twojej strony, ale do czego zmierzasz?
-  Czuję pewną więź między nami... nie chodzi tu o kłócenie się, ale o sam fakt porozumiewania się, przyciągania się... Wiesz, dlaczego dzisiaj rano byłem tak wściekły na ciebie?
-  Bo sobie ubzdurałeś, że zrobiłem skok w bok z Mikasą.
-  To też. Ale bardziej, że nie zwracasz na mnie uwagi, że wybrałeś ją...
-  Haaa...?! Eren, czy ja dobrze słyszę?? Jesteś o mnie zazdrosny...?!
-  Nie wiem... chyba tak... ciężko mi to wytłumaczyć...
-  Eren... Nie mów mi, że lubisz facetów...
-  Zawsze podobały mi się dziewczyny. Ale ty wywołujesz we mnie tyle emocji... Nawet jak się na ciebie nie wkurzam to brakuje mi ciebie... samo porozumiewanie się z tobą sprawia mi wielką przyjemność...

  Eren... Nie wiem co mam o tym myśleć... zawstydzasz mnie takimi tekstami... Nigdy nie uważałem się za geja, albo bi, zawsze wolałem dziewczyny. Ale ty... jak to mówisz... Mam taki pierdolnik w głowie przez ciebie... Jak zwykle tworzysz zamęt w moim zaplanowanym życiu... Miałem iść do żandarmerii, ale pod wpływem twoich słów poszedłem za tobą. Miałem, przy odrobinie szczęścia, przeżyć wojnę z tytanami i ożenić się z piękną dziewczyną mogącą dać mi dzieci... Już mój pierwszy punkt obróciłeś na swoją korzyść... Chyba nie masz zamiaru mnie odwodzić od ślubu z kobietą, Eren...?? Nawet nie umiem sobie wyobrazić, by twoje uczucia odwzajemnić... Nie potrafię zwrócić uwagi na mężczyznę... To wbrew naturze... Zawsze starzy mi tak mówili, a chyba mieli rację, nie? Eren...

-  Eren... Nie wiem co mam na to odpowiedzieć... Zmieszany jestem tym wszystkim... Faceci nie powinni... no wiesz... Nie wiem jak mam na ciebie zareagować... Szczerze to nigdy nawet się nie całowałem z dziewczyną, a już sobie na pewno nie wyobrażam całowania drugiego faceta... Eren... Eren? Słyszysz mnie...?
-  Jean... - Jego zielone oczy... takie duże i pełne pasji... też są...
-  Piękne...
-  Hę...?
-  Eren... eh... no... twoje oczy... też są piękne... Boże, co ja gadam...!
-  Piękne?
-  Nie wiem jak to określić... Takie... p-pełne pasji, czułości i... i... i namiętne...- Kurwa, co ja odpieprzam?! Zaraz cały wybuchnę z gorąca...!! Jean, weź się w garść!! Właśnie flirtujesz z facetem, to sprzeczne z twoimi zasadami, do cholery!! - Eren... Nie słuchaj tego co mówię... już zaczynam bredzić od rzeczy... może to przez ten kurz w magazynku...
-  Nie bój się.
-  Co?
-  Widzę to... czuję, że nie jestem ci obojętny, Jean... Zawstydza mnie ta sytuacja, ale... ale nie chcę odejść bez przekonania się o tym, czy to miałoby sens, czy nie...
-  C-co miało by nie mieć sensu...? - Boże...!! Już cały jestem mokry z tego stresu...!! Zbyt duże napięcie wisi w powietrzu... W co ja się wpakowałem...?!
-  My...
-  My? Co masz na myśli? Że...
.......

  Jego usta... takie delikatne... W sumie nie wiem czemu na to się zdecydowałem... Jakiś wewnętrzny głosik kazał mi to zrobić. Musiałem... Nie darowałbym sobie tego, gdybym miał odejść i ciągle to chować w sercu. Bo co ja tam mogę ukrywać? Wkurza mnie ten koń jak cholera, ale nawet w tych kłótniach jest coś pociesznego, pełnego życia... Jean... Proszę, zwróć na mnie uwagę... Jestem tutaj... Poczuj moje serce, odpowiedz mi...

-  Święci pańscy!!! Eren.... Eren... Ja... Kurwa, nie umiem się nawet po tym wysłowić... Co cię opętało?! Aaa... kurwa... nie wiem co o tym myśleć... Nie spodziewałem się, że aż do tego dojdzie...!! Eren... odpowiedz mi...!
-  Nie wiem... samo to wyszło ze mnie...
-  Żartujesz sobie...?! Huh... huh... kurwa....!! Eren!! Faceci nie robią tego ze sobą, zrozum...!! W ogóle jakim prawem odważyłeś się mnie.... po-pocałwać... Boże jak to brzmi... nie mogę w to uwierzyć....!! mój cenny, pierwszy pocałunek... ofiarowany takiemu gnojkowi... Czuję się zbrukany...
-  Przepraszam... musiałem się o czym przekonać...
-  Niby o czym, Jaeger...?!
-  Co w twoim sercu bije... nie czułeś tego? Połączenia pomiędzy naszymi sercami...?
-  Że jak...? ... kurwa... jakby się nad tym zastanowić... to poczułem ciebie... twoje rozdarcie, nie wiem jak to wyrazić... ale co to ma do rzeczy?!
-  Ma... Teraz już wiem...
-  Co niby wiesz, głupku...??
-  Że moje serce krzyczy za tobą...
-  Eren... nie zrozum mnie źle, ale nie interesują mnie faceci... Wkurzasz mnie co chwila i nie raz mam ochotę rozwalić ci ten wyszczekany łeb, ale muszę to przyznać, że cię lubię mimo wszystko... nie chcę tego przekreślać... Rozumiesz? Nie widzę nas razem w związku...
-  Czyli to co zobaczyłeś w moich oczach, to wszystko...?
-  Eren...
- Wiem, że nie jestem dla ciebie wyłącznie kolegą. Widzę to po tobie. Mogłeś dać mi w mordę, a jednak nie dałeś. Co lepsze, odwzajemniłeś ten pocałunek... Jean, nie okłamuj siebie samego.
-  Kurde... to nie ma nic do rzeczy... byłem w takim szoku, że instynktownie to zrobiłem...! Chyba...
-  Jean, ochłoń. Poczekam na ciebie. Wiem, że wrócisz do mnie. Widzę to w twoich oczach...

  Cholera, pieprzony gnojek...!! Skąd on o tym jest taki przekonany?! A teraz odchodzi, jakby nic szczególnego się tutaj nie wydarzyło... kurwa, wydarzyło się!! i to o wiele za dużo!! Głąb, debil, knypek... przez niego tylko wyglądam jak jakiś burak...  tak mnie kurewsko zawstydzić...!! Że on miał czelność...!! Nie daruję mu tego... To było gorsze od dostania porządnego ciosu w twarz...!!

  A tak właściwie to czemu jeszcze się nad tym rozwodzę? Powinno to być oczywiste, że należy mu się porządny wpierdol za takie znieważenie mojego majestatu!! Sam też jestem głupi... przejmuję się jakimś tam pocałunkiem... moim pierwszym... cholera... Drań... I teraz tak będę o nim rozpamiętywać przez całą noc...!! kurwa...!! Aaa! Właśnie! Trzeba dokończyć te cholerne polerowanie strzelb! Pieprzony bubek sobie zniknął i teraz cała robota idzie na mnie..!! Jak skończę, to sobie jeszcze parę rzeczy wyjaśnimy! Pocałunek... kurwa... i znowu o tym myślę... Dorwę cię, Jaeger...! Zobaczymy, kto kogo bardziej upokorzy...

Koniec części 1.

Brak komentarzy: